śr, 13 sie 2025

23:33:43 CET

Logo

Ustalam lokalizację…

Pobieram pogodę…



Świat :

Putin gra va banque: Jak Kreml chce przedstawić Kijów i Europę jako wrogów pokoju na szczycie na Alasce

Czas czytania:
Putin gra va banque: Jak Kreml chce przedstawić Kijów i Europę jako wrogów pokoju na szczycie na Alasce

Zbliżający się szczyt na Alasce pomiędzy Władimirem Putinem a Donaldem Trumpem to nie tylko dyplomatyczny spektakl – to także próba redefinicji wizerunku konfliktu ukraińskiego na oczach świata. Rosyjscy analitycy przekonują, że celem Kremla jest przedstawienie Kijowa i europejskich sojuszników jako stron niechętnych pokojowi. Czy Zachód da się wciągnąć w tę rozgrywkę? Przedstawiamy analizę sytuacji tuż przed kluczowym spotkaniem, które może zmienić kierunek wojny i dyplomacji.

Putin gra va banque: Jak Kreml chce przedstawić Kijów i Europę jako wrogów pokoju na szczycie na Alasce

Wstęp: Gra o globalny wizerunek

Na kilka dni przed historycznym szczytem na Alasce między Władimirem Putinem a Donaldem Trumpem napięcie dyplomatyczne sięga zenitu. Według cytowanych przez „Washington Post” rosyjskich analityków głównym celem Kremla jest zmiana narracji wokół trwającej wojny rosyjsko-ukraińskiej. Putin chce przekonać światową opinię publiczną, że to Kijów i jego europejscy sojusznicy odrzucają propozycje pokojowe, stawiając siebie w roli pokornego negocjatora.

Alaska jako symboliczna scena spotkania

Wybór Alaski na miejsce rozmów nie jest przypadkowy. Rosyjscy politycy i oligarchowie podkreślają symbolikę terytorium, które niegdyś należało do Imperium Rosyjskiego. Ekonomiczny doradca Putina, Kirił Dmitrijew, przypomina o „prawosławnych korzeniach” Alaski, a oligarcha Konstantin Małofiejew sugeruje, że lokalna społeczność pamięta o swojej rosyjskiej przeszłości. Ten kontekst ma wzmacniać przekaz Kremla, że to Moskwa reprezentuje „prawdziwy pokój”, a Zachód – zapędy imperialistyczne. Dla rosyjskich obserwatorów szczyt na Alasce to także okazja do budowania mitu „rosyjsko-amerykańskiej wspólnoty”, którą Trump jako prezydent miałby reaktywować.

Putin „pokojowy” i Trump jako sojusznik – strategia medialna Kremla

Rosyjscy komentatorzy analizowani przez amerykański dziennik zakładają, że Kreml nie porzuci nigdy głównych celów: demilitaryzacji Ukrainy, wprowadzenia prorosyjskiego reżimu w Kijowie oraz powstrzymania Ukrainy przed przystąpieniem do NATO. Siergiej Markow, bliski rosyjskiej władzy analityk, zapowiada, że Rosja „nie zrobi ani kroku wstecz”. Kreml liczy za to, że Donald Trump – pragnąc zapisać się w historii jako twórca pokoju – zgodzi się na warunki Rosjan, rezygnując z twardego wsparcia dla Ukrainy.

Retoryka ta jest wspierana przez przemyślane wypowiedzi na różnych szczeblach: „Trump ugiął się jako pierwszy, akceptując spotkanie”, twierdzą prokremlowscy publicyści, sugerując, że amerykański były prezydent jest bardziej otwarty na kompromis niż Biden czy liderzy UE. To element narracji mającej przekonać Amerykanów i świat, że tylko Trump potrafi „dogadać się z Rosją”, a to Ukraina i Europa odpowiadają za eskalację

Krytyka i obawy Zachodu: czy powtórka z Monachium jest możliwa?

Zachód nie patrzy jednak na nadchodzący szczyt wyłącznie przez pryzmat szans na pokój. Prof. Sam Green z King’s College London ostrzega, że sama symbolika Alaski może zostać wykorzystana do sygnalizowania przyzwolenia na zmianę granic siłą. Z kolei Max Boot, ekspert amerykańskiej Rady Stosunków Zagranicznych, porównuje sytuację do pamiętnego „układu monachijskiego” z 1938 roku, gdy Zachód zgodził się na żądania Hitlera w zamian za pokój – co przyniosło katastrofalne skutki.

Obawy te potęguje fakt, że Kreml i jego komentatorzy naciskają na postawę Trumpa jako lidera, który „w końcu dostrzeże”, iż Zełenski i europejscy przywódcy są głównymi przeszkodami dla zakończenia wojny. Rosyjska propaganda nie kryje, że liczy na przełamanie zachodniej solidarności. Zachodni analitycy wskazują, że zachodnie elity muszą być szczególnie wyczulone, by nie dopuścić do scenariusza, w którym Zachód zostanie przedstawiony jako ten, kto hamuje pokój.

Gra dyplomatyczna i przyszłość Ukrainy

Szczyt na Alasce to także pytanie o przyszłość samej Ukrainy. Warianty proponowane przez Moskwę – od narzucenia neutralnego statusu, przez ograniczenia militarne, aż po „zamrożenie” konfliktu na obecnej linii frontu – sprowadzają się do wykluczenia możliwości pełnej integracji Ukrainy z Zachodem. W istocie to próba wymuszenia kapitulacji pod przykrywką „kompromisu”.

Ukraińskie władze określają takie propozycje jako próbę „nowego Monachium”. Zełenski i jego sojusznicy konsekwentnie odrzucają rozwiązania, które nie gwarantują pełnej suwerenności i prawa do własnej polityki zagranicznej. Tymczasem Kreml, wykorzystując sprytne mechanizmy propagandowe, próbuje podkopać zaufanie Zachodu do Kijowa oraz do jego dalszego wspierania finansowego i militarnego.

Podsumowanie: Szczyt na Alasce – teatr dyplomatyczny czy punkt zwrotny?

Najbliższe tygodnie pokażą, czy gra Putina przyniesie oczekiwane rezultaty i uda się zmienić globalną narrację o wojnie w Ukrainie. Rosja wyraźnie gra dwutorowo: z jednej strony wzmacnia przekaz o gotowości do pokoju, z drugiej nie zamierza rezygnować z wielkich strategicznych celów. Zachód stoi wobec wyzwania – jak prowadzić dyplomację, nie dając się wciągnąć w pułapkę PR-owego manewru Moskwy i nie pozwolić na dezintegrację międzynarodowej koalicji. Szczyt na Alasce może być momentem przełomowym – zarówno dla losu Ukrainy, jak i dla przyszłości architektury bezpieczeństwa w Europie.

Wiedz więcej