Lech Poznań odpada z Ligi Mistrzów. Gol Ishaka ratuje honor w Belgradzie

Lech Poznań zakończył swoją przygodę z eliminacjami Ligi Mistrzów na trzeciej rundzie. Po emocjonującym meczu w Belgradzie i bramce Mikaela Ishaka mistrzowie Polski skutecznie walczyli do końca, jednak to gospodarze cieszyli się z awansu. Co dalej z europejskimi marzeniami Kolejorza? Przed Lechem rywalizacja w Lidze Europy, a na horyzoncie pojawia się już silny rywal – belgijski KRC Genk.
Lech Poznań żegna się z marzeniami o Lidze Mistrzów
Lech Poznań nie zdołał odwrócić losów dwumeczu z Crveną Zvezdą Belgrad i po remisie 1:1 (0:1) zakończył swoją przygodę z kwalifikacjami Ligi Mistrzów na trzeciej rundzie. Spotkanie w stolicy Serbii było pełne emocji, a gol Mikaela Ishaka w samej końcówce zapewnił poznaniakom punkt i niewielką pociechę po wyeliminowaniu z elitarnych rozgrywek. Po przegranej 1:3 w Poznaniu Lechici musieli odrobić dwubramkową stratę, co już na starcie wydawało się zadaniem arcytrudnym. Rywale – aktualni mistrzowie Serbii – doświadczeni w europejskiej piłce, świetnie wykorzystali atut własnego boiska oraz umiejętnie rozgrywali mecz pod presją oczekiwań swoich fanów.
Pech otwiera spotkanie: kolejna kontuzja i szybka roszada Lecha
Spotkanie rozpoczęło się od sporego pecha dla polskiego zespołu. Już w pierwszych minutach Robert Gumny, który wyszedł na prawym wahadle, został mocno sfaulowany przez Milosa Veljkovicia, co wymusiło natychmiastową interwencję sztabu medycznego. Pomocnik poznańskiej drużyny próbował jeszcze kontynuować grę, jednak szybko okazało się, że kontuzja uniemożliwia mu dalszy udział w meczu. Filip Szymczak został wprowadzony na murawę, a lista kontuzjowanych zawodników Lecha – już przed spotkaniem dość długa – powiększyła się o kolejne nazwisko. Brak takich graczy jak Patrik Walemark, Daniel Hakans, Radosław Murawski czy Filip Jagiełło stanowił poważne osłabienie drużyny prowadzonej przez Nielsa Frederiksena.
Waleczny Lech kontra zachowawcza Crvena Zvezda
Mimo problemów kadrowych Lech ruszył do ataku i w pierwszej połowie wykazywał się dużą determinacją, próbując odrabiać straty. Bramkarz gospodarzy, Matheus, był jednak czujny zarówno po strzale z wolnego Luisa Palmy, jak i uderzeniu Leo Bengtssona z dystansu. Serbowie, grający niezwykle ostrożnie, pozwalali przyjezdnym na dłuższe utrzymywanie się przy piłce, sami jednak groźnie kontratakowali. W 45. minucie Mateusz Skrzypczak popełnił błąd we własnym polu karnym, a sędzia bez wahania podyktował jedenastkę. Cherif Ndiaye pewnie pokonał Bartosza Mrozka, praktycznie zamykając Lechowi drogę do awansu i wprawiając miejscowych fanów w euforię tuż przed przerwą.
Czerwona kartka odmienia losy meczu – Lech nie potrafił wykorzystać przewagi
Druga połowa zaczęła się od zastrzyku nadziei dla kibiców z Poznania. W 57. minucie Rodrigao z Crvenej Zvezdy za brutalny faul na Bengtssonie zobaczył czerwoną kartkę, a gospodarze musieli grać w dziesięciu. Choć Palma próbował oszukać mur przy rzucie wolnym, piłka nie przebiła się przez defensywę. Mimo liczebnej przewagi poznaniacy nie byli jednak w stanie wypracować klarownych sytuacji. Kolejne minuty upływały pod znakiem nieporadności gości, którzy z każdą chwilą tracili impet – widać było zmęczenie, brak pomysłów i narastającą frustrację z powodu nieudanych ataków.
Ishak ratuje remis, ale awansu zabrakło
Dopiero wejście 19-letniego Kornela Lismana rozruszało ofensywę Lecha. W końcówce to poznaniacy wyraźnie przycisnęli i stworzyli groźne sytuacje, a szczególnie Mikael Ishak miał szansę na wyrównanie po dograniu z bocznego sektora – jednak przymierzył ponad bramkę. Co nie udało się chwilę wcześniej, udało się w doliczonym czasie gry: błąd w obronie Crvenej Zvezdy wykorzystał Szwed, strzelając tuż przy słupku i zdobywając bramkę na wagę remisu. Rezultat spotkania nie wystarczył jednak, by odwrócić losy rywalizacji. Lech mógł jedynie cieszyć się z honorowego punktu oraz kilku oczek, które zasilą rankingi klubowe i krajowe na przyszłość.
Czas na Ligę Europy – kolejne wyzwanie przed Lechem Poznań
Mistrzowie Polski żegnają się z Ligą Mistrzów, ale nie z Europą. Drużyna już 21 sierpnia zagra w czwartej rundzie eliminacji Ligi Europy z wymagającym rywalem – belgijskim KRC Genk. Pierwszy mecz odbędzie się w Poznaniu, rewanż tydzień później na wyjeździe. To będzie kolejna szansa, by udowodnić swoją wartość na europejskiej scenie i poprawić nastroje po odpadnięciu z najbardziej prestiżowego turnieju. Podopieczni Nielsa Frederiksena muszą jednak szybko podnieść morale, popracować nad skutecznością i liczyć, że sytuacja kadrowa nie pogorszy się jeszcze bardziej. Czy Lech zdoła powalczyć o fazę grupową Ligi Europy? Przekonamy się już niebawem.
Podsumowanie: remis bez awansu, ale z nadzieją na przyszłość
Lech Poznań odpada z eliminacji Ligi Mistrzów po walce i emocjach do ostatnich minut. Mimo braku awansu i dotkliwego pecha kadrowego, Kolejorz pozostawił po sobie dobre wrażenie, wykazując się charakterem i ambicją. Przed drużyną kolejne ważne wyzwania w Lidze Europy, a kibicom pozostaje trzymać kciuki za dalsze sukcesy na europejskich boiskach. Jeśli Lech wyciągnie wnioski z tej lekcji i odbuduje formę – przyszłość wcale nie musi być ponura.