Węgry ostro o ataku Ukrainy na rurociąg „Przyjaźń”. Szijjarto: Skandaliczne zagrożenie energetyczne

Węgry potępiają nocny atak Ukrainy na rosyjski rurociąg „Przyjaźń”, który dostarcza ropę nad Dunaj. Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto nazywa działania Kijowa „skandalicznymi” i ostrzega przed destabilizacją energetyczną regionu. Apeluje też do prezydenta Zełenskiego o rozmowy pokojowe. O co naprawdę toczy się gra?
Węgry potępiają atak na rurociąg 'Przyjaźń’
Nocny atak dronowy przeprowadzony przez siły ukraińskie na rosyjską infrastrukturę energetyczną wywołał natychmiastową reakcję Budapesztu. Rurociąg „Przyjaźń”, będący kluczowym szlakiem dostaw ropy do Węgier, znalazł się w centrum politycznego sporu. W swoim wpisie na platformie X szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto użył mocnych słów, określając incydent jako „skandaliczny”. Wskazał też na wagę tej infrastruktury dla bezpieczeństwa energetycznego kraju oraz regionu. „Węgry są największym dostawcą energii elektrycznej na Ukrainę. Bez nas bezpieczeństwo energetyczne tego kraju byłoby wysoce niestabilne” – podkreślił szef MSZ. Węgierska reakcja nie ograniczyła się jednak tylko do słów oburzenia. Rząd wezwał Ukrainę do zaprzestania ataków na szlaki energetyczne prowadzące do Węgier, deklarując, że kraj nad Dunajem „nie ma nic wspólnego” z trwającą wojną.
Budapeszt apeluje o przerwanie ataków i ochronę dostaw energii
Stanowisko Węgier nie powinno dziwić – kraj ten od początku rosyjskiej inwazji deklaruje neutralność, a jednocześnie pilnuje swoich strategicznych interesów. Brak alternatywnych źródeł energii sprawia, że każda forma zagrożenia dostaw ropy, zwłaszcza przez rurociąg „Przyjaźń”, odbierana jest jako poważne ryzyko. Szijjarto nie szczędził gorzkich słów: „Zdecydowanie wzywamy Ukrainę do zaprzestania narażania węgierskich dostaw energii i ataków na energetyczną infrastrukturę”. Za kulisami wypowiedzi dyplomaty kryje się realny strach wielu państw regionu, że konflikt ukraińsko-rosyjski może rozszerzyć się na wrażliwe sektory gospodarki, skutkując wzrostem cen czy nawet przerwami w dostawach surowców. Węgry, dla których rosyjska ropa pozostaje głównym źródłem energii – importują przez „Przyjaźń” ponad 60% swojego zapotrzebowania – nie mogą sobie pozwolić na utratę tego szlaku. Po ataku wypowiedzi węgierskich polityków określają sytuację jako „alarmującą” i mobilizują sojuszników do wywarcia presji na Kijów.
Ukraińskie motywacje: uderzenie w rosyjską machinę wojenną
Dla Ukrainy ataki na rosyjską infrastrukturę paliwową to nie pierwszyzna. Kijów systematycznie podejmuje działania mające na celu ograniczenie potencjału militarnego Rosji poprzez uderzanie w zaplecze logistyczne: rafinerie, magazyny ropy, przesyłowe sieci energetyczne. Atak na stację pomp rurociągu w mieście Uniecza (obwód briański) wpisuje się w tę strategię. Według źródeł wywiadu wojskowego cytowanych przez Interfax-Ukraina, działania te mają spowolnić transport paliwa wykorzystywanego przez rosyjską armię na froncie. Warto pamiętać, że „Przyjaźń” dostarcza ropę nie tylko na Węgry, ale też do Słowacji, Czech i Niemiec. Ukraińskie dowództwo zdaje sobie sprawę z kontrowersji, jakie wywołuje uderzanie w obiekty potencjalnie ważne dla europejskich sojuszników, lecz w narracji wojennej dominuje przekonanie, że każde osłabienie zdolności logistycznych Rosji przybliża zwycięstwo na froncie.
Ropa, polityka i bezpieczeństwo: rola rurociągu „Przyjaźń” w Europie Środkowej
Rurociąg „Przyjaźń” funkcjonuje od lat 60. XX wieku, będąc jednym z największych tego typu projektów w Europie. Obejmuje blisko 4 tys. km, a przez jego magistrale setki tysięcy baryłek ropy płyną każdego dnia w kierunku Węgier, Słowacji, Czech, a częściowo także Niemiec. Dla państw regionu to nie tylko kwestia gospodarcza, ale strategiczna – alternatywne trasy ropy z krajów Bliskiego Wschodu czy USA są kosztowne i ograniczone przepustowością. Węgry podpisały wieloletnie umowy z rosyjskim gigantem Lukoilem i od lat apelowały do Komisji Europejskiej o wyjątki od embarga na rosyjskie paliwa. Ataki zbrojne na infrastrukturę, nawet w odległym obwodzie briańskim, generują presję na rynek i natychmiast odbijają się na notowaniach cenowych.
Polityka Węgier wobec wojny: Orban i Szijjarto twardo o dialogu pokojowym
Węgry, mimo członkostwa w NATO i UE, od początku agresji Rosji deklarowały potrzebę zawieszenia broni oraz rozpoczęcia rozmów pokojowych. Premier Viktor Orban niejednokrotnie akcentował, że to Zachód powinien zaakceptować realia wojny, a Węgry nie zamierzają angażować się po żadnej ze stron. Szijjarto w swoim apelu do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego napisał na X: „Budapeszt od 3,5 roku opowiada się za zawieszeniem broni i rozmowami pokojowymi, a Ukraina byłaby w lepszej sytuacji, gdyby prezydent Zełenski zrobił to samo”. Jego zdaniem setki tysięcy ludzkich istnień można byłoby uratować, a miliony osób nie musiałoby opuszczać domów. Twarda retoryka Budapesztu wzbudza kontrowersje wśród pozostałych państw Unii Europejskiej, które podkreślają znaczenie solidarności z Kijowem, ale rozumieją uzasadnione obawy Węgier przed utratą kluczowych dostaw energii.
Podsumowanie: Rosnące napięcia i niepewność energetyczna w regionie
Incydent z nocnym atakiem na rurociąg „Przyjaźń” podsyca dyskusje o przyszłości bezpieczeństwa energetycznego Europy Środkowej. Węgierska dyplomacja alarmuje, Ukraina nie zamierza zwalniać tempa w wojskowych działaniach na zapleczu wroga, a Rosja rozgrywa własną partię. Dla przeciętnego mieszkańca regionu to przede wszystkim obawa przed wzrostami cen paliw i niestabilnością dostaw. Równocześnie dramatyczne słowa Orbana i Szijjarto przypominają, jak bardzo wojna wpływa na wewnętrzną politykę państw Europy i ich relacje międzysąsiedzkie – zarówno w aspekcie geopolitycznym, jak i ekonomicznym. Dla Węgier to nie tylko kwestia stanowiska wobec wojny, ale realnej walki o bezpieczeństwo własnych obywateli i gospodarki.