pt, 15 sie 2025

19:26:11 CET

Logo

Ustalam lokalizację…

Pobieram pogodę…



Kraj :

Nieznane kulisy strajku w Stoczni Gdańskiej okiem historyczki: „To była eksplozja wolności”

Czas czytania:
Nieznane kulisy strajku w Stoczni Gdańskiej okiem historyczki: „To była eksplozja wolności”

Jak garstka robotników rozpoczęła wydarzenie, które zmieniło bieg historii całej Europy Wschodniej? Dr Anna Machcewicz w rozmowie o prawdziwej sile i znaczeniu strajku w sierpniu 1980 roku.

Jak rodził się strajk: tajemnica i determinacja

Strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, który wybuchł 14 sierpnia 1980 roku, był punktem zwrotnym powojennej historii Polski. Dr Anna Machcewicz, historyczka z Instytutu Studiów Politycznych PAN, podkreśla, że takiego wydarzenia nie było wcześniej – „to była eksplozja wolności i rewolucja w myśleniu o państwie oraz obywatelskości”. Przygotowania do strajku prowadzili przede wszystkim działacze nielegalnych Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, wśród których znaleźli się Jerzy Borowczak, Bogdan Borusewicz, Bogdan Felski, Ludwik Prądzyński i Lech Wałęsa. Decyzja o rozpoczęciu protestu zapadła w możliwie najbardziej zakonspirowanym gronie – data rozpoczęcia była tajemnicą aż do samego początku. To Borusewicz wyznaczył dzień rozpoczęcia, a wcześniejsze akcje ulotkowe nakręcały nastroje wśród robotników, czyniąc strajk wyczekiwanym przez kilkadziesiąt osób, choć formalnie wiedziało o nim bardzo niewielu.

Mechanizm wybuchu i fenomen mobilizacji

Jak możliwe było sparaliżowanie pracy kilkunastotysięcznej stoczni przez garstkę inicjatorów? – Mechanizm strajkowy polegał na doskonałej komunikacji i organizacji wśród robotników – tłumaczy Machcewicz. Informacje o proteście błyskawicznie rozprzestrzeniały się wśród załogi, która była wzajemnie powiązana różnymi kontaktami. Moment wybuchu strajku został wybrany nieprzypadkowo – w letnich warunkach łatwiej było się zebrać pod gołym niebem, prowadzić rozmowy i podejmować gremialne decyzje. Decydującą rolę odegrała też agitacja: jeszcze zanim robotnicy rozeszli się do pracy, informowani byli o proteście już w kolejce do zakładu. Prądzyński, jeden z inicjatorów, przekonywał wahających się, że cała stocznia już strajkuje – efekt psychologiczny działał natychmiast. Tłum rósł, w końcu ruszył w kierunku budynku dyrekcji, wywierając presję, której władze zakładu nie mogły zignorować.

Dlaczego ten strajk był inny? Organizacja, postulaty, skuteczność

Na Pomorzu strajki gorzały już od lipca 1980 roku, lecz te wcześniejsze były szybko neutralizowane lokalnymi ustępstwami. Czym zatem różnił się strajk w Stoczni Gdańskiej? Według Machcewicz podstawą była profesjonalna organizacja dzięki doświadczeniu opozycji – zwłaszcza Wolnych Związków Zawodowych. W oparciu o doświadczenia lipcowych protestów na Lubelszczyźnie opracowano dokładne zalecenia w ulotce „Jak strajkować”. Robotnicy zyskali świadomość konieczności spisania postulatów, żądania ich realizacji na piśmie, wyłonienia przedstawicielstwa oraz prowadzenia negocjacji w sformalizowany sposób. Jak podkreśla Machcewicz – nie opuszczanie zakładu było kluczowym punktem, wynikającym z tragicznych lekcji strajków w 1970 i 1976 roku, kiedy to opuszczenie fabryk skutkowało prowokacjami i brutalnymi represjami ze strony władz. Wyjątkowość protestu podkreśliło także wsparcie opozycji oraz powstanie szerokiej sieci komunikacyjnej, która pozwoliła błyskawicznie zrzeszyć kolejne zakłady i nadać strajkowi nowego wymiaru.

Międzyzakładowy Komitet Strajkowy i 21 postulatów – moment zwrotny

Pierwsza faza strajku zakończyła się stosunkowo szybko – po dwóch dniach kierownictwo Stoczni Gdańskiej podpisało z władzami porozumienie, gwarantujące spełnienie podstawowych żądań: podwyżek płac, przywrócenia do pracy Anny Walentynowicz oraz Lecha Wałęsy, a także bezpieczeństwo dla uczestników protestu. Tutaj jednak pojawił się nieoczekiwany zwrot – przedstawiciele mniejszych zakładów zaalarmowali, że nie mają takich gwarancji i strajk bez solidarności grozi im represjami. W rezultacie, mimo początkowego przekonania o słuszności zakończenia akcji, Wałęsa zdecydował o kontynuacji protestu, tym razem na nowym poziomie – solidarności międzyzakładowej. Zawiązał się Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, a centrum protestu stała się stocznia. Obecność przedstawicieli różnych warstw społeczeństwa i wspólne dążenie do realizacji 21 postulatów – wśród których najważniejsze było żądanie powołania niezależnych związków zawodowych – wzmocniły poczucie siły i upodmiotowienia robotników. Unikalnym elementem była także rola mszy świętej, która podniosła na duchu zarówno strajkujących, jak i ich rodziny, dając przekonanie, że żądają rzeczy słusznych i fundamentalnych.

Dlaczego władza ustąpiła? Historyczne skutki protestu

Władze PRL początkowo nie uważały garstki protestujących, która została w stoczni po weekendzie, za poważne zagrożenie. Jednak lekcje z tragicznych wydarzeń 1970 roku i pamięć o kompromitacji władzy po rozlewie krwi skłaniały Edwarda Gierka i partyjne kierownictwo do ostrożności. Machcewicz podkreśla, że władza nie chciała ryzykować eskalacji konfliktu, która mogłaby doprowadzić do kolejnej fali przemocy i kolejnej zmiany w ekipie partyjnej. Decydujący był jednak efekt tłumu i poczucie solidarności – w poniedziałek robotnicy wrócili do pracy, ale zamiast zakończyć strajk, masowo dołączyli do protestu, podtrzymując go i wzmacniając pozycję liderów. Niedługo potem Międzyzakładowy Komitet Strajkowy przedstawił 21 postulatów, które zdefiniowały nie tylko charakter strajku, ale stały się symbolem narodzin społeczeństwa obywatelskiego oraz otwarcia na wartości demokracji i godności ludzkiej pracy.

Pochodzenie siły: robotnicy i opozycja razem

Fakt, że protest zorganizowali robotnicy, był nie do przecenienia, podkreśla Machcewicz. To oni odpowiadali za zabezpieczenie zakładu, optymalne prowadzenie strajku, tworzenie list postulatów. Jednak rzeczywistą zmianę przyniosło dołączenie do strajku opozycji inteligenckiej, głównie z Wolnych Związków Zawodowych i Komitetu Obrony Robotników, która nadała wszystkim żądaniom uniwersalny i polityczny wymiar. Lista 21 postulatów była już manifestem godnościowym, z szerokim odniesieniem do wolności i praw człowieka, co stanowiło o sile wyrazu i poparcia dla strajkujących nie tylko wśród klasy robotniczej, ale w całym społeczeństwie. Solidarne trwanie po stronie najsłabszych stało się fundamentem nowego ruchu, który już wkrótce zyskał nazwę „Solidarność”. Strajk w Stoczni Gdańskiej nie był więc tylko walką o płace, ale początkiem przebudowy polskiej rzeczywistości społecznej i politycznej.

Z dzisiejszej perspektywy

Sierpniowy strajk w Stoczni Gdańskiej stał się mitem założycielskim współczesnej Polski, a jego konsekwencje wykraczały daleko poza granice kraju. Był pierwszym puzzlem w rozpadzie powojennego systemu komunistycznego w Europie i początkiem przemian demokratycznych. Skala, organizacja i charakter solidarnościowy działania pokazały, że nawet niewielka grupa zdeterminowanych ludzi może zapoczątkować wielką zmianę. Dziedzictwo tamtych dni do dziś inspiruje kolejne pokolenia do działania na rzecz wolności, praw człowieka i obywatelskiej odpowiedzialności. Wywiad z dr Anną Machcewicz nie tylko przypomina o historycznych faktach, ale i uzmysławia, że eksplozja wolności, jaką wywołał strajk, to wartości nieprzemijające.

Wiedz więcej