czw, 9 paź 2025

17:06:54 CET

Logo

Ustalam lokalizację…

Pobieram pogodę…



Świat :

Incydent na granicy koreańskiej: strzały i groźby wojny według Pjongjangu!

Czas czytania:
Incydent na granicy koreańskiej: strzały i groźby wojny według Pjongjangu!

Niepokój na Dalekim Wschodzie po strzałach ostrzegawczych na granicy obu Korei. Przywódcy Korei Północnej grożą „nie do opanowania” konfliktem. Czy to początek nowego kryzysu?

Incydent w strefie zdemilitaryzowanej i reakcja obu stron

Do napiętej sytuacji doszło na granicy dwóch Korei, jednej z najbardziej strzeżonych na świecie. Według oficjalnych informacji armii południowokoreańskiej, we wtorek, 19 sierpnia 2025 roku, kilku żołnierzy północnokoreańskich wkroczyło na teren strefy zdemilitaryzowanej (DMZ), która oddziela oba państwa od zakończenia działań wojennych w 1953 roku. W odpowiedzi na wtargnięcie wojsko Korei Południowej oddało strzały ostrzegawcze, zmuszając żołnierzy KRLD do wycofania. Incydent został przez Pjongjang ujawniony dopiero w sobotę, już po rozpoczęciu oficjalnej podróży nowo wybranego prezydenta Korei Południowej Li Dze Mjunga, co wpisało się w szerszy kontekst złożonych relacji między obiema stronami. Żadna ze stron nie zgłosiła ofiar ani dalszej eskalacji fizycznej, lecz wymiana ostrzeżeń i oskarżeń wywołała międzynarodowe zaniepokojenie.

Reakcja Korei Północnej: przemówienia i groźby

Korea Północna zareagowała ostro na wydarzenia, oskarżając południowego sąsiada o dokonanie „poważnej prowokacji wojskowej”. Według państwowej agencji KCNA, generał Ko Dzong Czol oświadczył, że działania wojska południowokoreańskiego mogły doprowadzić do „nie do opanowania” konfrontacji. Pjongjang twierdził, że północnokoreańscy żołnierze wykonywali prace mające na celu umocnienie własnej części granicy i byli niesprowokowani, a strzały południowokoreańskie stworzyły realną groźbę eskalacji konfliktu. Warto przypomnieć, że oficjalnie oba państwa pozostają w stanie wojny, ponieważ konflikt z lat 1950–1953 zakończył się jedynie zawieszeniem broni. Słowa generała Ko wpisują się w stałą retorykę władz KRLD, które często używają ostrych sformułowań na arenie międzynarodowej, by wywrzeć presję polityczną lub uzasadnić własne działania graniczne.

Znaczenie strefy zdemilitaryzowanej i historyczny kontekst

Strefa zdemilitaryzowana to pas szeroki na około 4 kilometry i długi na 250 kilometrów, dzielący Półwysep Koreański niemal na pół. To miejsce niejednokrotnie było areną prowokacji i incydentów z udziałem wojsk obu stron. Od zakończenia wojny koreańskiej DMZ jest symbolem trwającego podziału i napięć, a każde naruszenie jej neutralności staje się powodem alarmu w stolicach Seulu i Pjongjangu oraz wśród społeczności międzynarodowej. Historycznie, do takich incydentów dochodziło wielokrotnie – począwszy od zabójstw z lat 70., przez naruszenia granicy w XXI wieku, aż po akty propagandy. Tym razem zdarzenie miało miejsce tuż przed wizytą prezydenta Południa w Japonii i USA, na tle zapowiedzi prób dialogu i deeskalacji. Obecność amerykańskich wojsk w Korei Południowej i regularne ćwiczenia wojskowe stale wzmagają czujność i nieufność Pjongjangu.

Nowy prezydent a południowokoreańska strategia wobec KRLD

Objęcie urzędu przez Li Dze Mjunga, nowego prezydenta Korei Południowej, miało przynieść szansę na przełom w relacjach z północnym sąsiadem. Polityk od początku deklarował chęć zmniejszenia napięć i rozwijania kanałów dialogu zarówno z Pjongjangiem, jak i partnerami zagranicznymi, głównie Stanami Zjednoczonymi. Jednak incydent na granicy oraz reakcja północy postawiły rząd w trudnej sytuacji – dialog musiał zejść na dalszy plan wobec potrzeby zapewnienia bezpieczeństwa. Prezydent podczas podróży do Tokio i Waszyngtonu podkreślał, że bezpieczeństwo kraju pozostaje priorytetem, ale nie wyklucza ponownego podjęcia prób rozmów, jeśli sytuacja ulegnie stabilizacji. Eksperci zwracają uwagę, że szanse na natychmiastową poprawę relacji są ograniczone, zwłaszcza przy obecnej polityce Pjongjangu, który stawia na konfrontacyjną retorykę i pokaz siły wojskowej.

Wyzwania dla bezpieczeństwa regionu i reakcje międzynarodowe

Incydenty graniczne pomiędzy obiema Koreami mają wymiar nie tylko lokalny, ale także globalny. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Japonia, które są bezpośrednio zainteresowane stabilnością regionu Azji Wschodniej, śledzą bacznie rozwój sytuacji na Półwyspie Koreańskim. Waszyngton wielokrotnie zapewniał Seul o tzw. „żelaznych gwarancjach bezpieczeństwa” – wsparciu militarnym i politycznym w razie zagrożenia. Jednocześnie społeczność międzynarodowa wyraża zaniepokojenie możliwością przypadkowej eskalacji, która mogłaby doprowadzić do poważniejszego konfliktu. Organizacja Narodów Zjednoczonych oraz kraje Unii Europejskiej apelują o zachowanie spokoju i powrót do rozmów dyplomatycznych. Dotychczasowe doświadczenia pokazują jednak, że nawet drobne incydenty mogą prowadzić do lawinowo narastających napięć, szczególnie gdy mają miejsce w okolicznościach zmiany przywództwa lub podczas manewrów wojskowych.

Czego można się spodziewać w najbliższych dniach?

Wydarzenia z ostatnich dni jeszcze raz potwierdzają, jak delikatna jest równowaga na Półwyspie Koreańskim. Żadna ze stron nie zgłosiła gotowości do parcia na otwartą konfrontację, ale groźby Pjongjangu i demonstracja siły przez Seul jasno pokazują, że sytuacja może się radykalnie zmienić nawet z powodu incydentu o relatywnie niewielkiej skali. Dążenia nowego prezydenta Korei Południowej do podjęcia dialogu będą teraz poważnie testowane, a każda decyzja musi być wyważona nie tylko z myślą o bezpieczeństwie własnym, lecz także o wpływie na cały region. Społeczność międzynarodowa będzie szczególnie uważnie śledzić kolejne dni, oczekując sygnałów, które zdecydują, czy zapadnie decyzja o deeskalacji, czy dalszej konfrontacji. Jedno jest jednak pewne – sytuację na koreańskiej granicy trzeba obserwować z najwyższą uwagą.

Wiedz więcej