Marsz Wolności w Warszawie: Białorusini i Polacy razem w walce o wolność w 5. rocznicę sfałszowanych wyborów

Setki Białorusinów i Polaków przeszły przez centrum Warszawy, by uczcić 5. rocznicę sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi. Manifestanci upominali się o wolność, demokrację i prawa człowieka, wciąż wspierając walkę swoich rodaków w kraju rządzonym przez reżim Łukaszenki. Akcja towarzyszyła także konferencji „Nowa Białoruś”, podczas której kreślono nowe strategie oporu przeciwko autorytarnym rządom.
Marsz Wolności: Warszawa znów stolicą solidarności
To był dzień pełen emocji, symboli i wyrazistego sprzeciwu wobec autorytaryzmu. Sobotnie popołudnie 9 sierpnia 2025 roku na długo pozostanie w pamięci uczestników Marszu Wolności, którzy uczcili 5. rocznicę sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi. Od placu Józefa Piłsudskiego przez Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat aż po plac Trzech Krzyży, kilkuset demonstrantów—przede wszystkim przedstawicieli społeczności białoruskiej, ale także licznych Polaków—niesiono biało-czerwono-białe flagi, symbolizujące poparcie dla demokratycznej opozycji na Białorusi. „Żywie Biełaruś!”—to okrzyk rozbrzmiewał wielokrotnie, podkreślając determinację i ducha walki tych, którzy mimo represji nie rezygnują z nadziei na wolność.
Wspomnienia o sfałszowanych wyborach – walka trwa
Wybory prezydenckie, które odbyły się w sierpniu 2020 roku na Białorusi, do dziś są symbolem złamanej demokracji. Oficjalne wyniki przyznały Aleksandrowi Łukaszence miażdżące zwycięstwo (80,1% głosów), a opozycyjnej kandydatce Swiatłanie Cichanouskiej zaledwie 10,1%. Społeczeństwo — przekonane o fałszowaniu wyników — tłumnie wyszło na ulice. Masowe protesty, które objęły cały kraj, były największymi w historii niepodległej Białorusi. Jednak odpowiedź reżimu była szybka i brutalna: fala aresztowań, groźby, więzienia oraz przymusowe emigracje. Podczas warszawskiego marszu aktywiści, jak Paweł Barkouski z Gabinetu ds. Odrodzenia Narodowego Białorusi, mówili wprost: rewolucja wciąż się nie zakończyła, a życie na emigracji nie oznacza porażki, lecz dalszą walkę.
Białoruskie flagi, polska gościnność i współczesny sojusz wartości
Marsz Wolności miał nie tylko wymiar historyczny, ale i bardzo współczesny. Odczytywano wiersze, rozdawano ulotki, przypominano, jak ważna jest solidarność w walce o demokrację. Symboliczna była obecność ukraińskich barw narodowych obok białoruskich i polskich — także Ukraina walczy dziś o wolność w cieniu agresji rosyjskiej. Występowały liczne przemówienia, podczas których podkreślano związek losów trzech narodów regionu: Polska, jako kraj wolny i demokratyczny, daje schronienie tysiącom uchodźców politycznych z Białorusi i Ukrainy. Wielu z nich, jak sam Barkouski, od kilku lat buduje życie na nowo, ale wciąż ma nadzieję na powrót do wolnej ojczyzny.
Ryzyko protestu – represje nie tylko po białoruskiej stronie
Emigracyjna działalność Białorusinów nie jest wolna od ryzyka. Wielu uczestników marszu podkreślało, że nawet udział w manifestacji w wolnej Polsce może nieść konsekwencje — białoruskie służby specjalne śledzą aktywność opozycjonistów, grożą karami także tym, którzy wyjechali za granicę. To świadczy o ogromnej determinacji, ale i o bezwzględności reżimu Aleksandra Łukaszenki. Amnesty International podczas sobotnich obchodów zorganizowało akcję „Bądź głosem tych, których nie słychać”, ustawiając symboliczną celę na pl. Pięciu Rogów i zbierając podpisy pod petycją o uwolnienie ponad 1100 więźniów politycznych, którzy wciąż przebywają w białoruskich więzieniach za swoje przekonania.
Solidarność międzynarodowa i konferencja „Nowa Białoruś”
Obchody rocznicy zbiegły się z coroczną konferencją „Nowa Białoruś”. To właśnie w Warszawie spotykają się liderzy białoruskich demokratycznych sił, by wyznaczyć strategię dalszych działań wobec reżimu Łukaszenki. W tym roku rozmowy były szczególnie intensywne; dyskutowano zarówno o roli sankcji międzynarodowych, jak i o potrzebie szerszego angażowania się społeczności Zachodu w walkę o wolność politycznych więźniów. Zgromadzeni nie ukrywali, że zmiany systemowe na Białorusi mogą być długotrwałe, ale nie tracą wiary w wolną przyszłość swojego kraju — podkreślano konieczność dalszej pomocy organizacji praw człowieka, presji dyplomatycznej i budowania obywatelskiej solidarności ponad granicami.
Przyszłość Białorusi i lekcja dla Europy Środkowo-Wschodniej
Marsz Wolności przypomniał, że Białoruś nadal pozostaje jednym z najważniejszych pól walki o demokrację w tej części Europy. Uczestnicy podkreślali, że wolność ich kraju to nie utopia, ale konkretny cel, za który już teraz płacą wysoką cenę. Reżim Łukaszenki przy wsparciu Władimira Putina stara się zdusić wszelką opozycję, jednak społeczeństwo obywatelskie nie ustępuje. Wspólne akcje, takie jak sobotnia manifestacja w Warszawie, są nie tylko wyrazem wsparcia dla Białorusinów, lecz także przypomnieniem, że wolności nie można nigdy uważać za daną raz na zawsze – trzeba ją stale pielęgnować i bronić.
Podsumowanie: Nadzieja dla wolnej Białorusi
W piątą rocznicę sfałszowanych wyborów na Białorusi Warszawa po raz kolejny pokazała, że nie jest jej obojętny los sąsiadów zza wschodniej granicy. Marsz Wolności zgromadził tych, którzy nie chcą zapomnieć o walce Białorusinów i gotowi są wspierać ich w drodze do niepodległości oraz demokracji. Przesłanie marszu – „to nie jest mara, lecz to meta” – pokazuje, że nadzieja i wytrwałość są kluczowe, a przyszłość wolnej Białorusi zależy nie tylko od samych Białorusinów, ale również od wsparcia i solidarności całej demokratycznej Europy.