L.U.C. kończy z rapem i mikrofonem. „Czas chwycić za batutę i wsłuchać się w muzykę filmu”

Po ponad dwóch dekadach burzenia granic między jazzem i hip-hopem Łukasz „L.U.C.” Rostkowski żegna się z rapem i staje na czele Rebel Babel jako dyrygent i kompozytor. Dlaczego zdecydował się odejść od mikrofonu i jaką nową drogę wyznacza sobie w muzycznym świecie? Odpowiedzi są równie szczere, co przełomowe.
Nowy rozdział: L.U.C. zostawia mikrofon innym raperom
Łukasz „L.U.C.” Rostkowski od lat uznawany jest za jedną z najbarwniejszych i najbardziej nieszablonowych postaci na polskiej scenie muzycznej. Artysta, który przez 22 lata swoją twórczością przecierał szlaki pomiędzy hip-hopem, jazzem i muzyką klasyczną, zdecydował się na symboliczne rozstanie z mikrofonem. – Nie planuję znikać ze sceny, ale faktycznie planuję wakacje od mikrofonu – mówi Rostkowski w wywiadzie. W centrum jego uwagi coraz wyraźniej pojawia się batuta oraz kompozycje do filmów i widowisk, które w ostatnich latach zyskują mu międzynarodowe uznanie, o czym świadczy m.in. praca nad ścieżką dźwiękową do nominowanych do Oscara „Chłopów”.
Pomiędzy gatunkami: Alienacja i siła eksperymentu
Już od nastoletnich lat L.U.C. czuł, że wymyka się prostym, gatunkowym szufladkom. – Od ponad dekady czułem się zbyt jazzowy dla hip-hopu i zbyt hip-hopowy dla jazzu. Dla jednych byłem dziwakiem, dla innych eksperymentatorem czy wręcz wariatem – przyznaje dziś bez ogródek. Przeskakiwanie pomiędzy stylami i swobodna żonglerka formą niejednokrotnie budziły krytykę. Artysta przyznaje, że momenty zwątpienia i poczucie niezrozumienia często towarzyszyły jego muzycznej drodze. Pomimo tego właśnie dzięki otwartości i odwadze do eksperymentowania zdobył uznanie w Polsce i za granicą.
„Chłopi” – projekt, który odmienił życie Rostkowskiego
Wielkim punktem zwrotnym w jego karierze stała się praca nad filmem „Chłopi”. Proces twórczy pochłonął cztery lata ciężkiej pracy – walki z niecierpliwością i własnym ADHD, jak sam przyznaje. – To był ekstremalny wysiłek, który jednak się opłacił – komentuje L.U.C. Sukces produkcji, docenionej na świecie, zaowocował nie tylko uznaniem krytyki, ale i trwałą, inspirującą przyjaźnią z twórcami filmu. Przygoda z „Chłopami” uświadomiła mu, jak bardzo siła różnorodności i eklektyzmu, zaniedbywana czy wręcz deprecjonowana przez niektórych ortodoksów, staje się wielką wartością przy budowaniu filmowych światów.
Koniec ery mikrofonu: Dlaczego L.U.C. odchodzi od rapu?
Jak przyznaje artysta, jego decyzja o zawieszeniu mikrofonu dojrzewała przez lata. – Pamiętam moment, gdy grając koncerty z O.S.T.R., widziałem, że nie ma już tej głębokiej łączności z publicznością jak kiedyś. Zmieniły się czasy i oczekiwania odbiorców – wspomina Rostkowski. Jego wewnętrzne potrzeby zaczęły ewoluować: coraz mniej zależało mu na bezpośredniej, rapowanej narracji. Coraz bardziej fascynowało go budowanie nastroju i przekaz przez same dźwięki, kolory i faktury muzyczne. Dla L.U.C.-a muzyka filmowa, ilustracyjna czy instrumentalna stała się polem, gdzie może w pełni wykorzystać swoją wrażliwość i unikalną perspektywę, bez potrzeby słownego komentowania rzeczywistości.
Rodzina i ADHD: Lekcje pokory i nowa perspektywa
Niemal równolegle z zawodową metamorfozą przyszły zmiany osobiste – powrót z Los Angeles i narodziny syna całkowicie przemeblowały jego priorytety. – Dziecko przywróciło mi radość i ciekawość świata. To dla niego chcę pracować mniej, ale lepiej, i mieć więcej czasu dla rodziny – podkreśla artysta. Nie ukrywa, że walka z własnym ADHD, pracoholizmem i momentami załamania nerwowego doprowadziła go do punktu, w którym szczególnie docenia obecność bliskich i zwyczajną codzienność. Praca nad sobą, terapia oraz zdrowe nawyki towarzyszą mu dziś równie mocno, jak komponowanie muzyki.
Film, muzyka i edukacja – od klasyki do nowoczesności
Mimo że nie ma wykształcenia muzycznego, Rostkowski nie postrzega tego jako blokady, a raczej źródło swojej indywidualności. Z przymrużeniem oka twierdzi, że formalizm polskiej edukacji artystycznej mógłby go wręcz zniechęcić do tworzenia. Już jako nastolatek marzył o studiach reżyserskich i wydawał wszystkie kieszonkowe na bilety do DKF-u, oglądając klasyki kina. Dziś, po latach, łączy światy filmu i muzyki jako kompozytor, podkreślając, jak ważne w tym zawodzie są współpraca i pokora. – Komponując do filmu, nie jesteś już najważniejszy. Liczy się dzieło jako całość i wspólna praca całego zespołu – dodaje.
Plany na przyszłość: Nowe produkcje, nowe wyzwania
Rezygnacja z rapu nie oznacza dla L.U.C.-a odejścia od sceny czy rezygnacji z działalności artystycznej. Wręcz przeciwnie – pragnie skoncentrować się na kolejnych ambitnych projektach filmowych i orkiestrowych. Rebel Babel Ensemble, którego jest współzałożycielem, stale rozwija się jako kolektyw europejskich muzyków. Artysta przyznaje szczerze, że marzy o kolejnych prestiżowych nagrodach – nie wyklucza, że Oscary jeszcze przed nim. Jednak dla niego najważniejsze jest to, by pracować z zaangażowanymi ludźmi, przy ważnych, zmieniających społeczeństwo produkcjach.
Podsumowanie: Batuta zamiast mikrofonu, czyli świadome pożegnanie z rapem
Decyzja Łukasza „L.U.C.” Rostkowskiego o postawieniu na muzykę filmową i instrumentalną to kolejny etap jego konsekwentnego burzenia stereotypów i szukania własnej drogi artystycznej. Pozostawiając rap młodszym pokoleniom, sam stawia na eklektyzm, emocje i wspólnotowe przeżywanie sztuki. Przykład L.U.C.-a pokazuje, że w muzyce – tak jak w życiu – nieustanna zmiana, odwaga do poszukiwań i osobista autentyczność potrafią prowadzić do najbardziej wartościowych miejsc. A batuta, po latach rapowania, okazuje się równie potężnym narzędziem ekspresji jak mikrofon.