ONZ ostrzega: konflikt izraelsko-palestyński nie ma rozwiązania militarnego. Co dalej ze Strefą Gazy?

Podczas niedzielnego, nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku światowi dyplomaci głośno wyrazili obawy wobec eskalacji działań militarnych w Strefie Gazy. W obliczu kolejnych ofiar i pogłębiającej się katastrofy humanitarnej, politycy nawołują do powrotu do dialogu i realizacji koncepcji dwóch państw. Czy Izrael zignoruje międzynarodowe apele?
Napięta sytuacja wokół Gazy: ONZ reaguje na plan przejęcia miasta
Najnowsza odsłona konfliktu izraelsko-palestyńskiego rozgrywa się na oczach świata, a niedzielne nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku było tego wyrazistym dowodem. Spotkanie zostało zwołane przez Wielką Brytanię, Danię, Francję, Grecję i Słowenię w odpowiedzi na ujawniony plan Izraela polegający na przejęciu pełnej kontroli nad miastem Gaza – ostatniego bastionu organizacji Hamas. Członkowie Rady, przedstawiciele ONZ oraz międzynarodowej społeczności, wyraźnie podkreślali, że dalsza militaryzacja konfliktu wiedzie do katastrofy humanitarnej, a jedynym realnym rozwiązaniem pozostaje powrót do stołu negocjacyjnego i realizacja idei dwóch państw.
Katastrofa humanitarna narasta: dramatyczne dane ze Strefy Gazy
Miroslav Jenca, zastępca sekretarza generalnego ONZ, nie pozostawił złudzeń – sytuacja w Gazie pogarsza się z dnia na dzień, a planowane działania zbrojne Izraela mogą ją dramatycznie zaostrzyć. W Strefie Gazy od ponad 670 dni ludność cierpi z powodu wojny, przemocy i głodu. Liczby przekazywane przez Ramesha Rajasinghama, szefa ONZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej, są alarmujące: od początku konfliktu liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do ponad 61 430 osób, a liczba dzieci zmarłych z głodu od początku lipca wyniosła już 37. Rajasingham podkreślił z całą mocą, że głód w Gazie to już rzeczywistość, nie nadchodzący kryzys. Działania zbrojne zniszczyły infrastrukturę, a dostęp do żywności i opieki zdrowotnej staje się każdego dnia trudniejszy. Kolejne transporty humanitarne blokowane są przez izraelskie kontrole i biurokratyczne przeszkody, a ratowanie życia cywilów staje się coraz trudniejsze.
Światowa dyplomacja ostrzega: rozwiązanie militarne to droga donikąd
Podczas obrad nie przedstawiono wprawdzie projektu rezolucji – rząd USA konsekwentnie korzystał z prawa weta, blokując już pięć prób podjęcia zdecydowanych działań wobec Izraela – ale liczba głosów potępiających plan okupacji Gazy była zdecydowana. Przedstawiciele państw europejskich i sekretarze ONZ podnieśli jedną, kluczową kwestię: okupacja terytorium staje w sprzeczności z prawem międzynarodowym oraz rezolucjami Rady. Szczególnego wydźwięku nabrały głosy potępiające lekceważenie przez Izrael zasad prawa humanitarnego i prawa wojennego. Przejęcie Gazy przez siły izraelskie, nawet przy założeniu stworzenia alternatywnej administracji – niebędącej ani Hamasem, ani Autonomią Palestyńską – uznano za scenariusz grożący eskalacją i nieprzewidywalnymi konsekwencjami dla całego Bliskiego Wschodu.
USA wyłamują się z linii Rady: winę zrzucają na Hamas
Wyjątek w globalnym konsensusie stanowiła postawa Stanów Zjednoczonych. Ambasador USA Dorothy Shea nazwała posiedzenie „kontrproduktywnym” i podkreśliła, że władze w Waszyngtonie koncentrują się na działaniach dyplomatycznych poza forum ONZ. Zdaniem USA, odpowiedzialność za cierpienia ludności palestyńskiej i dalsze trwanie konfliktu leży wyłącznie po stronie Hamasu, którego rozbrojenie i eliminacja mają być warunkiem pokoju. Shea podkreśliła, że administracja Joego Bidena skupia się na uwolnieniu izraelskich zakładników, zakończeniu walk i zapewnieniu przyszłości Strefie Gazy wolnej od rządów Hamasu. Taka postawa spotkała się jednak z krytyką ze strony sojuszników z Europy Zachodniej oraz ONZ, którzy wezwali USA do większej aktywności na rzecz przerwania spirali przemocy i umożliwienia realnej pomocy ofiarom wojny.
Australia i Europa coraz bliżej uznania państwa palestyńskiego
W cieniu dyskusji w Radzie Bezpieczeństwa coraz głośniej wybrzmiewają głosy o konieczności politycznego rozwiązania konfliktu. Szereg krajów europejskich oraz rząd Australii zapowiedziały kolejne kroki w kierunku uznania państwa palestyńskiego na forum międzynarodowym – jako element nacisku politycznego na Izrael oraz wyraz wsparcia dla aspiracji niepodległościowych Palestyńczyków. Taki kurs polityki zagranicznej już teraz wywołuje reakcje władz izraelskich, które starają się przeciwstawiać globalnej presji i bronić swojej interpretacji sytuacji w Gazie. Dyskusja wokół uznania państwa palestyńskiego to nie tylko kwestia symboli, ale też próba stworzenia politycznego impetu dla inicjatywy dwóch państw, uznawanej przez ONZ za jedyną drogę do trwałego pokoju.
Podsumowanie: klincz dyplomatyczny i widmo kolejnej katastrofy
Oceniając przebieg i skutki ostatniego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ, trudno nie odnieść wrażenia, że światowa dyplomacja znalazła się w impasie. Na stole leżą liczne ostrzeżenia, apele i dramatyczne statystyki, ale efektów nie widać: ofiary wśród ludności cywilnej nadal rosną, a konserwatywna polityka Izraela spotyka się z bezsilnością społeczności międzynarodowej, uwikłanej w gry dyplomatyczne i spory o prawo weta. Coraz głośniej wybrzmiewa alarmujący głos ekspertów i organizacji humanitarnych – militarne rozwiązanie nie zapewni pokoju ani bezpieczeństwa żadnej ze stron. Bez realnej presji politycznej, solidarnego działania państw wpływowych i podjęcia negocjacji na rzecz rozwiązania dwupaństwowego, Bliski Wschód pozostanie areną jednego z najtragiczniejszych i najdłużej trwających konfliktów współczesnego świata.