czw, 9 paź 2025

21:38:50 CET

Logo

Ustalam lokalizację…

Pobieram pogodę…



Kraj :

Dramatyczna akcja ratownicza na Kaszubach: pożar zakładu i zaginiony strażak

Czas czytania:
Dramatyczna akcja ratownicza na Kaszubach: pożar zakładu i zaginiony strażak

Pożar zakładu przetwórstwa drobiu w Kawlach wstrząsnął lokalną społecznością. Akcja poszukiwawcza zaginionego strażaka trwa, a na miejscu wciąż dogaszane są zgliszcza hali.

Tragiczny pożar na Kaszubach: co wydarzyło się w Kawlach?

W środę po południu w miejscowości Kawle w powiecie kartuskim wybuchł pożar w jednym z zakładów przetwórstwa drobiu. Ogień pojawił się na poddaszu hali, konkretnie w części, gdzie znajdowała się akumulatorownia. Jak przekazał kapitan Piotr Basarab, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej na Pomorzu, pożar bardzo szybko się rozprzestrzenił i objął powierzchnię około 3 tysięcy metrów kwadratowych. Ze względu na specyfikę zakładu i mnóstwo łatwopalnych materiałów akcja gaśnicza była wyjątkowo trudna i wymagała udziału licznych jednostek ratowniczo-gaśniczych z regionu. Na miejscu z żywiołem walczyło ponad 20 zastępów straży pożarnej, którym szybko udało się zapobiec rozprzestrzenieniu ognia na sąsiednie budynki. Pożar został opanowany po kilku godzinach, jednak problemem pozostało dogaszanie zgliszczy oraz poszukiwania zaginionego podczas akcji strażaka.

Poszukiwania zaginionego strażaka: dramatyczne okoliczności

Tragedia wydarzyła się w pierwszych minutach gaszenia pożaru. W trakcie działań ratowniczych jeden ze strażaków zsunął się do wnętrza płonącej hali i od tego czasu nie nawiązano z nim kontaktu. Natychmiast zorganizowano akcję poszukiwawczą, przy której zaangażowano zarówno ratowników, jak i specjalistyczne grupy poszukiwawczo-ratownicze. Według najnowszych informacji przekazanych przez kpt. Piotra Basaraba, działania prowadzone są metodycznie: „Systematycznie i drobiazgowo przeszukujemy pogorzelisko, dogaszając obiekt. Częściowo prowadzone są prace rozbiórkowe, aby móc bezpiecznie wprowadzić ratowników.” Warunki pracy są niezwykle niebezpieczne – pogorzelisko wciąż tli się w wielu miejscach, a konstrukcja budynku została poważnie naruszona przez ogień. To wszystko spowalnia prace i dramatycznie utrudnia odnalezienie zaginionego kolegi.

Dlaczego doszło do pożaru? Pierwsze ustalenia

Nad sprawą pożaru zakładu w Kawlach czuwa obecnie Prokuratura Rejonowa w Kartuzach. Pierwsze ustalenia wskazują, że pożar zaczął się w akumulatorowni na poddaszu budynku, gdzie składowane były akumulatory i sprzęt elektryczny. W tego typu pomieszczeniach łatwo może dojść do zwarcia lub awarii instalacji, co bywa przyczyną szybko rozprzestrzeniającego się ognia. Prokuratura zapowiedziała, że po zakończeniu akcji gaśniczej i przeszukiwaniu pogorzeliska zostaną przeprowadzone szczegółowe oględziny obiektu z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Ich celem będzie nie tylko potwierdzenie miejsca i okoliczności zapoczątkowania pożaru, ale także zbadanie, czy w zakładzie przestrzegano wszelkich norm bezpieczeństwa. Przesłuchiwani będą również świadkowie wydarzenia i pracownicy.

Lokalna społeczność i reakcje władz

Pojawienie się pożaru i informacja o zaginięciu strażaka wstrząsnęły lokalną społecznością powiatu kartuskiego. Mieszkańcy Kawli i okolicznych miejscowości spontanicznie zaczęli nieść pomoc rodzinie zaginionego oraz wyrażać wsparcie dla całej jednostki straży pożarnej. Władze powiatu natychmiast skierowały do firmy pomoc logistyczną, by zapewnić wsparcie zarówno służbom ratunkowym, jak i mieszkańcom dotkniętym skutkami pożaru. Równolegle z akcją ratowniczą, przedstawiciele lokalnych samorządów zadeklarowali wolę współpracy przy ewentualnej odbudowie zakładu i wsparciu rodzin pracowników zakładu. Przeprowadzono akcję informacyjną, aby uświadomić mieszkańcom, jak unikać niebezpieczeństw w przypadku pożarów obiektów przemysłowych.

Skutki pożaru i najbliższe dni

Na ten moment pożar zakładu przetwórstwa drobiu w Kawlach pozostawił po sobie ogromne straty materialne. Spaleniu uległa znaczna część hali zakładowej, a linia produkcyjna została wyłączona z użytku. Pracownicy zakładu zostali ewakuowani jeszcze przed rozprzestrzenieniem się ognia, jednak nie obyło się bez poszkodowanych – kilka osób trafiło do szpitala z objawami zatrucia dymem. Największym dramatem pozostaje jednak brak informacji o losie zaginionego strażaka. Przez kolejne dni akcja poszukiwawcza prowadzona będzie z niezmienionym zaangażowaniem, a na miejscu nadal pracują specjaliści i psychologowie wspierający rodziny ratowników. Służby zapowiadają pełne rozliczenie przyczyn tragedii i przegląd procedur bezpieczeństwa w lokalnych zakładach przemysłowych.

Wiedz więcej