czw, 9 paź 2025

06:02:53 CET

Logo

Ustalam lokalizację…

Pobieram pogodę…



Kultura :

Czesław Mozil o Soyce: To mistrz otwartości i lekkości w muzyce

Czas czytania:
Czesław Mozil o Soyce: To mistrz otwartości i lekkości w muzyce

Czesław Mozil wspomina zmarłego Stanisława Soykę jako nauczyciela luzu i pokory. Jak artysta zmienił spojrzenie Mozila na muzykę i życie?

Spotkanie dwóch odmiennych światów muzycznych

Czesław Mozil, znany z bezkompromisowego podejścia do muzyki, przez lata współpracował z wieloma wybitnymi artystami. Jednym z nich był Stanisław Soyka, ikona polskiej sceny, która 21 sierpnia 2025 roku zmarła nagle w wieku 66 lat. Soyka od lat uznawany był za twórcę łączącego pokolenia, poszukującego nowatorskich brzmień i odważnie mieszającego gatunki. W rozmowie z PAP Life Mozil wspomina pierwszy kontakt ze Soyką – zaproszenie do wspólnego wykonania utworu “Na cześć księdza Baki” na album “Stanisław Soyka śpiewa 7 wierszy” z 2010 roku. Mozil przyznaje, że początkowo był onieśmielony ogromną charyzmą i doświadczeniem Soyki, jednak to właśnie otwartość i brak pozy na mistrza pozwoliły mu wejść na scenę bez zbędnych barier. Wspólna praca udowodniła Mozilowi, jak cenne są muzyczne kontrasty i jak ważne jest szanowanie odmienności twórczej.

Pokora i luz mistrza – lekcje, które zostają na zawsze

Jednym z największych przesłań, jakie Czesław Mozil wyniósł ze znajomości z Soyką, było dostrzeżenie wartości płynących z pokory i wewnętrznego spokoju. Jak sam podkreśla, Soyka nie uczestniczył w nieustannym wyścigu show-biznesu, choć mógłby na stałe znaleźć się w centrum jego uwagi. Zamiast tego był skupiony na samej muzyce i relacjach międzyludzkich. Jego “luz” nie oznaczał lekceważenia – przeciwnie, był efektem ogromnej świadomości artystycznej i szczerości wobec siebie oraz innych. Mozil wspomina długie nocne rozmowy z Soyką, nierzadko inspirujące, w których mistrz przypominał o wartości autentyczności i dystansu do własnych sukcesów. Dla Mozila Soyka stał się uosobieniem idei, że wielcy artyści nie muszą się snobować, a ich wielkość tkwi w otwartości i szacunku do inności.

Muzyczna przyjaźń i wspólne projekty

Relacja Mozila i Soyki nie ograniczała się do jednorazowej współpracy. W kolejnych latach artyści niejednokrotnie spotykali się na scenie, interpretując wspólnie utwór Miłosza i gościnnie uczestnicząc w projektach innych twórców. W 2021 roku role się odwróciły – to Mozil zaprosił Soykę do udziału w swoim albumie “Ideologia Mozilla”. W utworze “Pan tu nie stał” Soyka wykonał ostatnią, pełną zgryźliwej ironii zwrotkę, która na długo zapadła w pamięć słuchaczy. Mozil podkreślał wdzięczność za otwartość Soyki i jego spontaniczność, bo nawet przy ogromnej scenicznej renomie artysta chętnie brał udział w eksperymentach muzycznych młodszych kolegów. Ta elastyczność i chęć ciągłego poszukiwania nowych form były znakiem firmowym Soyki, który nigdy nie ulegał modom, lecz konsekwentnie podążał własną drogą.

Soyka jako mentor i inspiracja

Dla Mozila Soyka był nie tylko partnerem scenicznym, lecz także mentorem. Do dziś wspomina lekcje, jakie wyniósł z ich rozmów – o nieuchronnych trudnościach kariery, potrzebie nieustannego rozwoju i budowania własnej tożsamości. Soyka tłumaczył Mozilowi, że nawet największy sukces nie gwarantuje trwałego miejsca w branży, a prawdziwy artysta zawsze musi być gotów zaczynać od początku. Obserwacja kariery Soyki, jego konsekwencji i unikaniu kalkulacji nauczyły Mozila inwestowania w autentyczność. Soyka jako rozmówca był ciepły i pełen dystansu, potrafił zadzwonić bez okazji i zapytać, jak się ktoś czuje – to cecha rzadko spotykana w show-biznesie. Ta życzliwość była dopełnieniem jego artystycznej klasy. Współpraca z Soyką sprawiła, że Mozil nauczył się dostrzegać w muzyce nie tylko perfekcję, ale miejsce na emocje i prawdziwe przeżywanie każdej nuty.

Przemyślenia na pożegnanie mistrza

Śmierć Stanisława Soyki wstrząsnęła środowiskiem muzycznym w Polsce. Wspomnienia Czesława Mozila są tylko jednym z wielu głosów artystów, dla których Soyka był wzorem pokory, szczerości i odwagi w łamaniu muzycznych schematów. Mozil przyznaje, że Soyka już od wielu lat nie musiał niczego udowadniać – był spełnionym artystą, który mógł pozwolić sobie na eksperymenty i współpracę z kim chciał. Dzięki niemu Mozil zrozumiał, że najwięcej dystansu i luzu jest właśnie u wielkich osobowości muzycznych. Z perspektywy czasu Mozil żałuje, że nie spędził z Soyką więcej czasu, lecz wie, że te wspólne chwile i przekazane lekcje pozostaną z nim na zawsze. To przypomnienie, że prawdziwe mistrzostwo polega nie tylko na talencie, ale i na otwartości i umiejętności słuchania innych.

Wiedz więcej