Nowy polski horror sięga po kaszubskie legendy. Ruszyły zdjęcia do „Opi”!

Ekipa filmowa rozpoczęła zdjęcia do horroru „Opi”, inspirowanego kaszubskimi mitami. Produkcja zapowiada się na najciekawszy polski dreszczowiec dekady.
Kaszubskie mity na ekranie: początek produkcji „Opi”
26 sierpnia na planie nowej polskiej produkcji filmowej padł pierwszy klaps – ruszyły zdjęcia do „Opi”. To autorski, pełnometrażowy horror psychologiczny, którego fabuła czerpie z kaszubskich wierzeń i mitologii grozy. Inspiracją dla twórczyń – Marty Giec i Dominiki Kłoczewiak – była bogata, lecz wciąż niedoceniana warstwa polskiego folkloru, szczególnie ten związany z Kaszubami. Tutejsze legendy obfitują w postaci demoniczne, duchy, magiczne rytuały, a całość rozgrywa się w klimacie niepokoju i tajemnicy. Kaszubskie opowieści ludowe, przez dekady kultywowane przez lokalne społeczności, teraz po raz pierwszy trafią na duży ekran w tak rozbudowanej, współczesnej formie, co podkreślają producenci z renomowanego studia Platige Image – ekipy znanej m.in. z pracy przy „Wiedźminie”.
Wizja reżyserska i kobiety na pierwszym planie
Reżyserka i współautorka scenariusza, Marta Giec, decydując się na horror jako gatunek, postawiła na połączenie realizmu magicznego oraz uniwersalnych ludzkich emocji. Jak podkreśliła w materiałach prasowych, horror pozwala jej przełożyć lęki, traumy i rodzinne tajemnice na język filmu, który przemawia nie tylko do polskiego widza. Inspiracje czerpie między innymi z twórczości Ari’ego Astera, założeń realizmu magicznego, a także dzieł Romana Polańskiego. Tytułowa bohaterka filmu – Trina – staje przed koniecznością zejścia do własnych korzeni i konfrontacji z lodowatymi sekretami rodzinnymi. Obsada filmu to aż pięć aktorek (Wiktoria Kruszczyńska, Gabriela Muskała, Magdalena Boczarska, Natalia Pitry, Iwona Bielska) reprezentujących trzy pokolenia kobiet, których losy splatają się na tle kaszubskich legend i mrocznych obrzędów.
Fabuła „Opi” – horror osadzony w rodzinnych tajemnicach
„Opi” to nie tylko film o duchach i demonach, ale przede wszystkim o trudnych relacjach rodzinnych i odkrywaniu własnej tożsamości. Akcja rozpoczyna się, gdy młoda Trina wraca na rodzinne Kaszuby po wielu latach nieobecności. Powrót ten wywołują przyjazd tajemniczej ciotki i babci, których sekrety zaczynają wciągać bohaterkę głębiej niż kiedykolwiek się spodziewała. Film eksploruje motyw rodzinnych więzi na tle narastającej grozy i niepewności, odwołując się do kaszubskich podań o Opi – demonicznej istoty, wokół której powstało wiele legend. Przeplatanie współczesnych problemów z elementami folklorystycznymi pozwala ukazać horror jako narzędzie komentowania zjawisk społecznych i psychologicznych.
Zespół filmowy i inspiracje: od „Wiedźmina” do kaszubskiej grozy
Za zdjęcia odpowiada Adam Pietkiewicz, operator znany z pracy przy netfliksowym „Reniferku”. Producentem jest Platige Image – studio, które zachwyciło świat animacjami i efektami specjalnymi przy takich produkcjach jak „Wiedźmin” czy „Jeszcze dzień życia”. „Polska mitologia grozy ma ogromny, wciąż niewykorzystany potencjał. Stare kaszubskie mity i obrzędy to unikalne połączenie duchowości i grozy” – podkreśla Adam Korpak, producent filmu. Właśnie ten potencjał próbują twórcy „Opi” przełożyć na nowy język kinematografii, celując zarówno w odbiorcę polskiego, jak i zagranicznego, zainteresowanego nieznanymi dotąd legendami Europy Środkowo-Wschodniej. Prace na planie mają potrwać do połowy września, a premiera przewidywana jest na 2026 rok, choć oficjalna data jeszcze nie została ogłoszona.
Kultura grozy w Polsce i nadzieje na rozwój gatunku
Polska kinematografia rzadko sięga po konwencję horroru, a jeśli już to czyni, zwykle czyni to ostrożnie i z wyraźnym nawiązaniem do literatury klasycznej lub światowych trendów. Przykłady udanych rodzimych horrorów – jak „Demon” Marcina Wrony czy „W lesie dziś nie zaśnie nikt” Bartosza M. Kowalskiego – pokazują, że polscy widzowie cenią grozę osadzoną w lokalnych realiach. W przypadku „Opi” oryginalność wynika z sięgnięcia do kaszubskiej spuścizny i pokazania jej w nowoczesnej formie wizualnej. Ten zabieg może zachęcić nowych twórców do eksplorowania słabo znanych, ale fascynujących polskich tradycji i podań, a także umożliwić budowanie eksportowego sukcesu poprzez wątek uniwersalnych emocji i niepowtarzalnej estetyki regionu.
Co przyniesie „Opi” widzom i polskiemu filmowi?
Ruszenie zdjęć do „Opi” oznacza realną szansę na przełamanie barier w postrzeganiu polskiego horroru jako niszowego, mało oryginalnego gatunku. Dzięki wyrazistej wizji artystycznej Marty Giec, zapleczu produkcyjnym Platige Image oraz sięgnięciu po autentyczną mitologię kaszubską, widzowie mogą liczyć na film jednocześnie intrygujący, uniwersalny i głęboko zakorzeniony w polskiej tradycji. To propozycja nie tylko dla miłośników grozy, ale także dla tych, którzy szukają ambitnego, emocjonalnego kina z wyraźnym lokalnym kolorytem. Ostatecznie „Opi” już na etapie produkcji potwierdza, że polska kultura grozy ma potencjał na długo wyczekiwany rozkwit i może stać się jednym z najciekawszych nurtów współczesnej kinematografii.