Dramat i euforia! Raków Częstochowa eliminuje Maccabi Hajfa i walczy dalej o Ligę Konferencji

Raków Częstochowa pokazał klasę w europejskich pucharach, wygrywając 2:0 z Maccabi Hajfa w Debreczynie. Sprawdź, jak przebiegał rewanż i co czeka drużynę Marka Papszuna w kolejnej rundzie.
Pojedynek z podtekstem: polsko-izraelskie emocje w Debreczynie
Rewanżowy mecz trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy pomiędzy Rakowem Częstochowa a izraelskim Maccabi Hajfa przyciągnął uwagę nie tylko kibiców obu drużyn, ale i obserwatorów z całej Europy. Zmagania odbyły się na neutralnym terenie w Debreczynie na Węgrzech, co uwarunkowane było względami bezpieczeństwa – z powodu konfliktu zbrojnego w Izraelu zespoły z tego kraju nie mogą rozgrywać międzynarodowych spotkań u siebie. Sama atmosfera przed spotkaniem była napięta: tuż przed meczem doszło do nieporozumień podczas oficjalnych treningów, w których każda ze stron obarczała drugą winą za drobne incydenty. Na szczęście niesnaski nie przeniosły się na boisko, a zawodnicy obu ekip skupili się na grze o wysoką stawkę – awans do kolejnej fazy europejskich pucharów.
Kontrolowana przewaga i pierwsza bramka przed przerwą
Raków od początku spotkania był stroną przeważającą, dominując w środku pola i coraz śmielej atakując bramkę Maccabi. Zawodnicy z Częstochowy szybko objęli inicjatywę, a już w pierwszym kwadransie Tomasz Pieńko i Patryk Makuch stworzyli spore zagrożenie pod izraelską bramką. Najpierw po strzale Pieńki i rykoszecie piłka uderzyła w słupek, chwilę później Makuch minimalnie spudłował głową. Do przerwy wydawało się, że wynik pozostanie bezbramkowy, ale w doliczonym czasie pierwszej połowy Peter Barath popisał się znakomitym wyskokiem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i głową skierował piłkę do siatki. Tym samym Raków wyrównał rezultat dwumeczu i zapewnił sobie doskonałą pozycję wyjściową na drugą połowę.
Kontrowersje, czerwona kartka i emocje po przerwie
Po zmianie stron obraz gry wyraźnie się zmienił. Goście z Hajfy rzucili się do ataku, zdając sobie sprawę, że z takim wynikiem żegnają się z europejskimi pucharami. Jednak plany Maccabi skutecznie pokrzyżowała czerwona kartka dla Lisava Eissata, który już w 55. minucie wyleciał z boiska za drugą żółtą kartkę po faulu na Patryku Makuchu. Od tego momentu przewaga liczebna polskiego zespołu była zauważalna, choć Raków musiał radzić sobie z bardzo defensywnie ustawionym przeciwnikiem, który coraz częściej uciekał się do gry na czas i spowalniania akcji. Drużyna prowadzona przez Marka Papszuna nie dawała jednak za wygraną i szukała kolejnej bramki, która zapewniłaby awans.
Decydujący cios Diaby-Fadigi i bohaterska obrona Trelowskiego
Kluczowy moment nadszedł w 76. minucie spotkania, kiedy fenomenalnie dysponowany Tomasz Pieńko wywalczył rzut karny – wychodził na czystą pozycję w polu karnym, został sfaulowany, a sędzia bez wahania wskazał na wapno. Jedenastkę pewnie wykorzystał Lamine Diaby-Fadiga, ustalając wynik na 2:0. Od tego momentu Maccabi rzuciło się do desperackich ataków, próbując odwrócić losy dwumeczu, ale bohaterska postawa Kacpra Trelowskiego i obrońców Rakowa nie dopuściła do straty bramki. W końcówce sędzia doliczył aż 11 minut, a emocje sięgały zenitu. Po serii groźnych stałych fragmentów przyjezdni zachowali zimną krew i dowieźli korzystny wynik do końca.
Następny przystanek: Bułgaria. Co dalej czeka Raków?
Awans Rakowa do czwartej rundy eliminacji Ligi Konferencji to kolejny krok w europejskiej przygodzie zespołu z Częstochowy. Drużyna Marka Papszuna zagra teraz z bułgarską Ardą Kyrdżali – spotkania zaplanowano na 21 i 28 sierpnia. Choć losowanie nie należało do najtrudniejszych, polski klub nie może lekceważyć rywala, który w tym sezonie prezentuje się bardzo dobrze w lidze bułgarskiej. Kolejne mecze mogą być dla Rakowa szansą na historyczny awans do fazy grupowej Ligi Konferencji – od tego celu dzielą zespół już tylko dwie przeszkody. Po triumfie nad Maccabi ekipa z Częstochowy zyskała pewność siebie, która będzie niezwykle ważna w dalszych bojach o puchary. Polska piłka klubowa coraz częściej zaznacza swoją obecność na arenie europejskiej, a Raków jest najlepszym dowodem na to, że z determinacją, organizacją i konsekwencją można realizować nawet najśmielsze marzenia.