czw, 9 paź 2025

12:34:20 CET

Logo

Ustalam lokalizację…

Pobieram pogodę…



Sport :

Lech Poznań walczy o Ligę Europy. Przeciwnik z Belgii i stare problemy

Czas czytania:
Lech Poznań walczy o Ligę Europy. Przeciwnik z Belgii i stare problemy

Lech Poznań szykuje się do meczu z KRC Genk w walce o fazę grupową Ligi Europy. Drużynę dręczą jednak te same trudności – seria kontuzji mocno komplikuje plany trenera Frederiksena.

Lech Poznań po odpadnięciu z Ligi Mistrzów staje przed nową szansą

Brytyjski klimat powraca na Bułgarską – w piłkarskim Poznaniu znów czuć gorącą atmosferę przed ważnymi europejskimi spotkaniami. Po porażce z Crveną Zvezdą Belgrad i kolejnej nieudanej próbie awansu do Ligi Mistrzów, Lech Poznań musi szybko przełączyć się na tryb walki o Ligę Europy. Czwarta runda kwalifikacji to ostatnia prosta przed elitarną fazą grupową, a pierwszym krokiem ma być domowy mecz z belgijskim KRC Genk. To rywal, którego „Kolejorz” pamięta sprzed kilku lat – i którego moc wyczuwa także obecnie sztab szkoleniowy. Sytuacja kadrowa zespołu wciąż pozostaje daleka od komfortowej, jednak na trybunach Enea Stadionu w czwartkowy wieczór zasiądzie tłum blisko 25 tysięcy kibiców. Presja i oczekiwania są ogromne, bo choć porażka zagwarantuje co najwyżej grę w Lidze Konferencji, to ambicje bywają wyższe.

Seria kontuzji puszcza Lecha na głęboką wodę

Problemy zdrowotne są niepokojącym motywem przewodnim tegorocznego Lecha – praktycznie nie ma tygodnia, by Niels Frederiksen nie musiał reagować na kolejne ubytki w składzie. Ostatnie dni przyniosły niegroźny uraz Joela Pereiry, a Robert Gumny ciągle zmaga się z rekonwalescencją po kontuzji. Absencje na prawej obronie generują wymuszone rotacje – trener żartował ostatnio, iż sam musiałby założyć buty, po czym dodał poważnie, że być może środkowy obrońca przesunie się na bok defensywy. Sytuację komplikuje fakt, że na liście kontuzjowanych znajdują się nie tylko Pereira i Gumny, ale również kluczowi gracze drugiej linii oraz ofensywy – Radosław Murawski, Ali Gholizadeh, Patrik Walemark i Daniel Hakans. Sztab szkoleniowy analizuje przyczyny serii urazów i zapowiada działania prewencyjne, jednak na ten moment sytuacja zmusza do walki do końca – bez zwalniania tempa.

Mikael Ishak – kapitan daje przykład wytrwałości

W morzu problemów kadrowych Lech może liczyć na jednego pewniaka. Mikael Ishak, kapitan zespołu i filar ofensywy, imponuje swoją dyspozycją i żelaznym zdrowiem. Szwedzki napastnik wystąpił w dziewięciu spotkaniach w niespełna 40 dni, nie zwalniając tempa nawet na moment. Jak sam podkreśla, odpowiednio przepracowany okres przygotowawczy sprawił, że jest gotów grać co trzy dni bez znaczących skutków ubocznych. Jego postawa i determinacja budują morale drużyny w trudnym okresie, zwłaszcza gdy nastroje po porażce z Crveną Zvezdą wciąż są wyczuwalne. Ishak zdaje sobie sprawę z wysoko zawieszonej poprzeczki w meczach z Genk, ale podkreśla, że istotą jest teraz pełna koncentracja na najbliższym celu – grze w Lidze Europy, która może być dla Lecha solidną sceną do pokazania się w Europie.

KRC Genk – wymagający rywal z Belgii

KRC Genk to dla Lecha Poznań przeciwnik dobrze znany i jednocześnie niezwykle groźny. Przed sześcioma laty Belgowie pokonali poznaniaków w eliminacjach, pokazując ogromny potencjał piłkarski. Dziś ich wartość rynkowa jest trzykrotnie większa niż Lecha, a w poprzednim sezonie belgijskiej Jupiler Pro League uplasowali się na trzecim miejscu, będąc o krok od tytułu mistrzowskiego. Ich ofensywna gra napędzana jest przez uznanych piłkarzy, lecz szkoleniowiec Lecha zauważa, że Genk nie jest zespołem bez słabości – szczególnie w defensywie. To właśnie w tych lukach poznaniacy będą szukać swoich szans. Kibice pamiętają z dwumeczu z 2018 roku, że Genk potrafi być bezwzględny, wygrywając 2:0 u siebie i 2:1 w Poznaniu. Trenerzy obu klubów podkreślają różnice stylów: Genk oferuje więcej technicznej jakości w ataku, podczas gdy niedawny rywal Lecha, Crvena Zvezda, prezentował bardziej fizyczny i pressingowy futbol.

Atmosfera na trybunach i stawka meczu

Mecze decydujące o awansie do fazy grupowej europejskich pucharów zawsze niosą ze sobą szczególną atmosferę i mobilizację wśród kibiców. W czwartek na stadionie Lecha Poznań pojawi się około 25 tysięcy widzów, w tym 300 fanów z Belgii. To ważne wsparcie dla drużyny, która będzie potrzebowała każdego okrzyku z trybun w walce z wymagającym przeciwnikiem. Zwycięzca dwumeczu awansuje do prestiżowej fazy grupowej Ligi Europy, gdzie czekają już najsilniejsze zespoły z całego kontynentu. Przegrany ma jednak gwarancję gry w Lidze Konferencji Europy, więc gra toczy się nie tylko o prestiż, ale też o poważne wpływy finansowe i rozpoznawalność klubu na arenie międzynarodowej. Pierwszy gwizdek wybrzmi na Enea Stadionie w czwartek o 20:30, rewanż tydzień później w Belgii. W stolicy Wielkopolski nastroje są bojowe, choć wszyscy wiedzą, jak cienka potrafi być linia między radością a rozczarowaniem w piłce nożnej.

Co może zadecydować o losach Lecha?

Przed meczami z Genk wielu ekspertów i kibiców wskazuje, że klucz do sukcesu leży w organizacji gry obronnej, skutecznej ofensywie oraz utrzymaniu optymalnej dyspozycji zdrowotnej kluczowych piłkarzy. Lech Poznań od lat aspiruje do gry na najwyższym europejskim poziomie, jednak powtarzające się trudności kadrowe regularnie rozbijają plany sztabu szkoleniowego. Zespół z Poznania pokazał już w poprzednich sezonach, zwłaszcza podczas pamiętnej kampanii w Lidze Konferencji, że potrafi skutecznie przeciwstawiać się lepiej notowanym rywalom. Tym razem sytuacja jest trudniejsza, bo lista kontuzjowanych ciągle się wydłuża, a tempo meczów w letnio-jesiennym terminarzu nie zwalnia. Lech musi wykorzystać każdy atut – wsparcie kibiców, doświadczenie kapitana i przygotowanie taktyczne – by zrealizować marzenie o grze w Lidze Europy. Jeśli uda się pokonać Genk, Poznań znów stanie się centrum emocji europejskiej piłki, a zawodnicy Frederiksena zapiszą się złotymi zgłoskami w historii klubu.

Wiedz więcej