czw, 9 paź 2025

21:31:17 CET

Logo

Ustalam lokalizację…

Pobieram pogodę…



Świat :

Czy Pjongjang zamyka drzwi przed Seulem? Siostra Kim Dzong Una ostro o propozycjach Korei Południowej

Czas czytania:
Czy Pjongjang zamyka drzwi przed Seulem? Siostra Kim Dzong Una ostro o propozycjach Korei Południowej

Kim Jo Dzong, wpływowa siostra przywódcy Korei Północnej, stanowczo odrzuca propozycje dialogu ze strony nowej administracji w Seulu. Jednocześnie dementuje doniesienia o rzekomej deeskalacji na granicy. Co oznaczają te sygnały dla przyszłości dialogu na Półwyspie Koreańskim? Prześledź analizę najnowszych działań i wypowiedzi stron konfliktu.

Najważniejsza siostra na Półwyspie Koreańskim: Kim Jo Dzong kontra pojednawcze gesty Seulu

Korea Północna i Południowa, mimo dziesięcioleci napięć, od czasu do czasu próbują nawiązać dialog i łagodzić wzajemne stosunki. Ostatnie tygodnie przyniosły zaskakujące wydarzenia w tej kwestii. Nowy południowokoreański prezydent, Li Dze Myung, zaproponował szereg pojednawczych gestów, mających na celu rozluźnienie napięć i przywrócenie rozmów. Były to między innymi propozycje zawieszenia propagandowych nadaw z przygranicznych głośników, demontaż urządzeń do nagłaśniania na granicy oraz ograniczenie skali corocznych ćwiczeń wojskowych z USA pod kryptonimem Ulchi Freedom Shield. Odpowiedź ze strony Pjongjangu była jednak błyskawiczna i stanowcza. Kim Jo Dzong, siostra Kim Dzong Una i jedna z najbardziej wpływowych osób w północnokoreańskiej hierarchii politycznej, nazwała południowokoreańskie inicjatywy „mrzonkami” oraz kategorycznie odcięła się od jakichkolwiek planów normalizacji stosunków.

Stanowisko Pjongjangu: konfrontacja zamiast dialogu?

W rozmowie cytowanej przez państwową agencję KCNA, Kim Jo Dzong nie pozostawiła złudzeń. „Nie mamy woli poprawy stosunków z Republiką Korei (…) – to stanowcze stanowisko i punkt widzenia zostanie w przyszłości utrwalone w naszej konstytucji” – powiedziała. Tak jasna i twarda deklaracja ma podwójny wymiar. Po pierwsze, skierowana jest do własnego społeczeństwa i elit, by utwierdzić je w przekonaniu, że obecne kierownictwo nie zamierza pójść na żadne ustępstwa wobec południowego sąsiada czy USA. Po drugie, jest to jasny sygnał na arenie międzynarodowej, że oczekiwanie powrotu do rozmów na temat denuklearyzacji w najbliższym czasie jest bezpodstawne. Kim Jo Dzong wyraziła również sprzeciw wobec doniesień, jakoby jej kraj miał demontować głośniki z własnej strony granicy, nazywając je „bezpodstawnym jednostronnym przypuszczeniem i próbą odwrócenia uwagi”.

Nowa polityka południowokoreańska i rozczarowanie w Seulu

Objęcie urzędu przez Li Dze Myunga wiązało się z nadziejami na nowy etap dialogu między Koreami. Nowa administracja próbuje zmniejszyć napięcie poprzez ograniczenie działań mogących być postrzeganymi przez Północ jako prowokacja – takich jak agresywna propaganda czy ćwiczenia wojskowe. Z tego powodu przełożono około połowy z zaplanowanych ćwiczeń Ulchi Freedom Shield na następny miesiąc, a także rozpoczęto demontaż części głośników do transmisji propagandy na granicy. Pomimo tych kroków, Pjongjang nie zamierza ich docenić, twierdząc, że cała inicjatywa Seulu nie robi na nim wrażenia. „Czy Republika Korei wycofa swoje głośniki, czy nie, przestanie nadawać, czy nie, odroczy swoje ćwiczenia wojskowe, czy nie i zmniejszy ich skalę, czy nie, nie obchodzi nas to i nie jesteśmy tym zainteresowani” – oświadczyła Kim. Jest to jednoznaczna deklaracja braku elastyczności ze strony władz północnokoreańskich.

Prawda i dezinformacja: czy na granicy rzeczywiście jest spokojniej?

Sytuacja na granicy między obiema Koreami od lat wymaga niezwykle uważnego śledzenia. Południowokoreańskie siły zbrojne niedawno poinformowały, że strona północna usunęła część swoich głośników wzdłuż strefy demarkacyjnej. Informacje te jednak natychmiast zdementowała Kim Jo Dzong, która podważyła ich wiarygodność. Twierdzi ona, że rząd w Seulu „bezpodstawnie” przypisuje Pjongjangowi działania, których ten wcale nie podjął. W odpowiedzi południowokoreańska armia nie wycofała się ze swoich wcześniejszych oświadczeń. Tego typu wzajemne oskarżenia pogłębiają atmosferę niepewności i utrudniają rozpoznanie rzeczywistych zamiarów stron.

W cieniu atomu: dialog czy eskalacja?

Kluczową osią wszelkich prób dialogu pozostaje kwestia północnokoreańskiego programu nuklearnego. Pjongjang wielokrotnie podkreślał, że każda rozmowa z USA – kluczowym sojusznikiem południowej części półwyspu – rozbija się o warunek denuklearyzacji. Kim Jo Dzong powtórzyła to stanowisko, wyraźnie sygnalizując, że Północ nie podejmie żadnych rozmów, dopóki żądania rozbrojenia nuklearnego pozostaną w centrum agendy. W praktyce oznacza to impas i realne zagrożenie dalszą eskalacją zarówno na poziomie militarnym, jak i propagandowym. Eksperci zwracają uwagę, że Północ stara się wzmacniać swój wizerunek państwa nieprzejednanego i odpornego na wszelkie wpływy z zewnątrz – również poprzez wpisanie tych celów do konstytucji.

Geopolityczne konsekwencje dla regionu i świata

Półwysep Koreański od ponad 70 lat pozostaje jednym z najbardziej niestabilnych punktów geopolitycznych globu. Fakt, że wojna 1950-53 zakończyła się jedynie zawieszeniem broni, a nie trwałym pokojem, wciąż determinuje relacje obu państw. Obecna retoryka Kim Jo Dzong oraz odmowa dialogu stawiają pod znakiem zapytania możliwość jakiejkolwiek normalizacji w najbliższych latach. Ostre wypowiedzi siostry Kim Dzong Una mogą ponadto posłużyć jako pretekst do kolejnych prowokacji ze strony reżimu bądź uzasadnić kontynuację rozbudowy potencjału jądrowego. Wszystkie te działania bezpośrednio wpływają na bezpieczeństwo w regionie oraz na stosunki z USA, Chinami i Rosją, angażując je w odwieczny spór o przyszłość Półwyspu.

Podsumowanie: Czy na dialog jest jeszcze szansa?

Stanowcza postawa Kim Jo Dzong i odrzucenie południowokoreańskich propozycji pojednawczych wyraźnie wskazują, że dialog między Południem a Północą znajduje się w impasie. Mimo wysiłków nowego rządu Seulu północnokoreański reżim demonstruje całkowitą niechęć do jakichkolwiek ustępstw. Kwestia denuklearyzacji pozostaje nie do obejścia i blokuje wszelkie możliwości poważnych rozmów. Najbliższe miesiące pokażą, czy stanowcza postawa Pjongjangu utrzyma się w obliczu presji międzynarodowej i ewentualnych zmian politycznych. Jasne jest jednak, że jakiekolwiek zbliżenie na Półwyspie Koreańskim wymagałoby rewolucji mentalnej po obu stronach. Póki co, retoryka „mrzonek” zwycięża nad nadzieją na realną poprawę relacji między zwaśnionymi państwami koreańskimi.

Wiedz więcej