Grażyna Łobaszewska o Soyce: „Taki artysta rodzi się raz na pokolenie”

Śmierć Stanisława Soyki wstrząsnęła polskim środowiskiem artystycznym. Grażyna Łobaszewska opowiada o wyjątkowej osobowości i głębi twórczości artysty.
Odejście Stanisława Soyki – strata nie tylko dla muzyki
22 sierpnia 2025 roku w Sopocie zmarł Stanisław Soyka, jeden z najwybitniejszych polskich muzyków naszych czasów. Miał 66 lat. Jego śmierć poruszyła nie tylko fanów, ale i artystyczne środowisko w całej Polsce. Soyka był postacią, której twórczość na stałe wpisała się w krajobraz polskiej kultury. To artysta wszechstronny: wokalista, pianista, kompozytor, którego muzyka oddziaływała na wyobraźnię i emocje słuchaczy przez dekady. Grażyna Łobaszewska, wybitna wokalistka i kompozytorka, wieloletnia przyjaciółka Soyki, mówi o ogromnym żalu i pustce, którą pozostawił. Jej wspomnienia rzucają światło na osobowość artysty, którego strata wykracza daleko poza samą sferę muzyki.
Portret osobisty według Grażyny Łobaszewskiej
Łobaszewska poznała Soykę około 40 lat temu. Od tamtej pory byli bliskimi kolegami. W rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreśliła, że zżyli się dzięki wspólnej pasji do prawdziwej muzyki i uczciwości na scenie. – To był inteligent, człowiek oczytany – wspomina artystka. Nigdy nie śpiewał o błahostkach, zawsze poruszał tematy mające głęboki sens. Łobaszewska uważa, że autentyczność Soyki sprawiała, że zjednywał sobie słuchaczy w różnych pokoleniach. Jego teksty, nawet jeśli opowiadały o codzienności, zawsze sięgały głębiej niż przeciętne piosenki radiowe. Według niej, takich ludzi jak on w muzyce brakuje – ludzi przekonanych, że „prawda wyzwala”, i którzy potrafią dzielić się nią ze słuchaczem.
Artysta prawdy i autentyczności
Łobaszewska wielokrotnie zwracała uwagę, że cechą wyróżniającą Soykę była konsekwencja w podążaniu za prawdą. – U niego wszystko było albo w tę stronę, albo w tamtą, nie było miejsca na pośrednie półśrodki – tłumaczy wokalistka. Taka uczciwość sprawiała, że jego muzyka nie tylko bawiła, ale i zmuszała do refleksji. Soyka wypracował własny język muzyczny, łącząc jazz, blues, poezję śpiewaną i pop. Jego najbardziej znane utwory, jak „Tolerancja”, od lat inspirują kolejne pokolenia do poszukiwań głębszego sensu w kulturze. Świadomy swojej wartości, nigdy nie rozmieniała się na drobne – nawet w kontaktach międzyludzkich. – Uważał, że nie można rozmieniać siebie na drobne, że warto dzielić czas z ludźmi, którzy są dla nas ważni – wspomina Łobaszewska.
Reakcje środowiska muzycznego
Odejście Stanisława Soyki poruszyło szerokie grono artystów i publiczności. Czesław Mozil, także związany z polską sceną muzyczną, przyznał, że dzięki Soyce uświadomił sobie, iż „im bogatsza osobowość muzyczna, tym większy luz”. Jego talent, erudycja i kultura osobista stanowiły inspirację. Media społecznościowe zalała fala wspomnień, a wielu muzyków przyznało, że zawdzięczają Soyce nie tylko artystyczne inspiracje, ale także cenne lekcje życiowe. Krytycy muzyczni zgodnie przyznają, że Stanisław Soyka ustanowił standardy szczerości i autentyczności, których brakuje wielu współczesnym artystom. Dla młodszego pokolenia pozostała nie tylko spuścizna muzyczna, ale i przykład, jak żyć w zgodzie z samym sobą.
Dziedzictwo Soyki w polskiej kulturze
Twórczość Stanisława Soyki to nie tylko dorobek kilkudziesięciu płyt, ale także liczne koncerty, współpraca z czołówką polskich artystów i nieustanne eksperymentowanie z formą. Był jednym z pierwszych muzyków, którzy łączyli jazz z poezją i muzyką popularną, skutecznie przełamując bariery gatunkowe. Znany był z interpretacji piosenek Czesława Niemena, własnych tekstów oraz projektów z innymi artystami, między innymi z Agą Zaryan czy Adamem Nowakiem. Wielokrotnie nominowany i nagradzany, pozostawał skromny i oddany swoim wartościom. Do dziś jego utwory pojawiają się w programach edukacyjnych oraz na listach najważniejszych polskich piosenek wszech czasów.
Pamięć, która nie przemija
Odejście Stanisława Soyki to bolesna strata, której długo nie da się zastąpić. Pozostawił po sobie bogaty dorobek i wspomnienia o człowieku nieprzeciętnie wrażliwym i lojalnym wobec własnych zasad. Jego twórczość – zarówno liryczna, jak i zaangażowana społecznie – wciąż porusza odbiorców, niezależnie od wieku i muzycznych preferencji. Jak podkreśla Grażyna Łobaszewska, Soyka śpiewał o czymś, czego doświadczył, i o czym warto rozmawiać. Jego życie i działalność to dowód, że sztuka może być przestrzenią autentycznych emocji i wartości. Pozostaje mieć nadzieję, że wzorzec, jaki pozostawił, stanie się inspiracją dla kolejnych pokoleń muzyków i słuchaczy.